Wideorejestrator w samochodzie
Czy wideorejestratory są legalne?
Według obecnie obowiązujących przepisów zamontowanie i korzystanie z wideorejestratora w prywatnym lub służbowym pojeździe nie jest zabronione. Często zdarza się, że nagranie sytuacji drogowej pozwala w jednoznaczny sposób określić, jak doszło do kolizji. Jest to bardzo pomocne zwłaszcza wtedy, gdy nie ma świadków zdarzenia, a strony przedstawiają wykluczający się przebieg wydarzeń. W takich sytuacjach sprawa może trafić do sądu, gdzie nagranie z wideorejestratora zostanie użyte jako materiał dowodowy. To oczywiście ostateczność. Jak wynika z doświadczenia, większość kierowców nie kwestionuje swojej winy, wiedząc, że ich wykroczenie zostało zarejestrowane.
Wideorejestrator i przepisy RODO
Problemy i niejasności prawne zaczynają się w momencie, gdy zechcemy udostępnić szerzej zarejestrowany materiał. W internecie, ale także w programach motoryzacyjnych, bardzo popularne stały się kompilacje niezwykłych, zaskakujących i niebezpiecznych sytuacji drogowych zarejestrowanych właśnie za pomocą prywatnych urządzeń. O ile realizatorzy telewizyjni dbają, by z materiału wideo zostały usunięte numery tablic oraz wizerunki osób, które popełniają wykroczenia, o tyle w internecie zdecydowanie rzadziej przywiązuje się do tego wagę.
Według obowiązujących przepisów RODO nasze dane osobowe podlegają ochronie i nie wolno udostępniać żadnych materiałów, które pozwalałyby na identyfikację czyichś personaliów. Tablice rejestracyjne same w sobie nie umożliwiają zidentyfikowania kierowcy (auto mogło przecież zostać pożyczone, sprzedane lub skradzione), ale jeżeli na filmie oprócz samego pojazdu pojawia się również wizerunek kierującego i film w takiej postaci trafi do sieci, niezależnie od tego, czy udostępniamy go w zamkniętej grupie poświęconej piratom drogowym, czy dzielimy się nim z wąskim gronem znajomych – i tak łamiemy przepisy.
Podsumowując: filmy pozwalające zidentyfikować uczestników ruchu (nie tylko tych, którzy popełniają wykroczenia, ale wszystkie osoby na drodze) możemy rejestrować wyłącznie na własny użytek. Można takie nagranie pokazać policji i wykorzystać je w sądzie. Jeżeli jednak zechcemy podzielić się zarejestrowanym materiałem dalej, musimy zamazać twarze i tablice rejestracyjne.
Kamerka w samochodzie - uwaga na wysokie mandaty za granicą!
Jeśli wybieramy się autem na zagraniczne wakacje, warto sprawdzić, jakie przepisy dotyczące wideorejestratorów obowiązują w krajach, przez które prowadzi nasza trasa. W UE nie ma odgórnie narzuconych regulacji, dlatego po przekroczeniu każdej granicy sytuacja może się diametralnie zmienić. Na terytorium takich krajów, jak Dania, Holandia, Hiszpania, Szwecja, Włochy, Serbia czy Bośnia i Hercegowina używanie urządzeń rejestrujących i nagrywanie naszych przejazdów na własny użytek jest w pełni dozwolone. Tymczasem w Austrii obowiązuje całkowity zakaz pod groźbą mandatu wynoszącego 10 000 Euro. Jeżeli zostaniemy w tym kraju zatrzymani z wideorejestratorem dwukrotnie, za drugim razem zapłacimy już 25 000 Euro.
Choć drakońskie stawki z Austrii są wyjątkiem, wiele krajów (jak np. Portugalia czy Luksemburg) uznają wideorejstratory za nielegalne, a materiał na nich zgromadzony nie jest traktowany jako dowód w sprawie, nawet gdyby jednoznacznie przesądzał o czyjejś winie lub niewinności. W Norwegii, Francji, Wielkiej Brytanii czy Słowacji urządzenie musi być zainstalowane tak, aby nie zasłaniało widoku. Węgierskie prawo nakazuje kasowanie wszystkich zapisów tras po pięciu dniach roboczych, a w Szwajcarii wszyscy nagrywani uczestnicy ruchu muszą zostać o tym fakcie poinformowani, co jest praktycznie niemożliwe do wyegzekwowania i sprawia, że wideorejestratory w tym kraju – choć są prawnie dozwolone – nie mogą być legalnie użytkowane.
Decydując się na zakup wideorejestratora, powinniśmy zdawać sobie sprawę z zagrożeń i śledzić zmiany w przepisach, także tych obowiązujących w krajach, które odwiedzamy. Ten niewielki gadżet może ułatwić nam życie, ale w niektórych przypadkach może także bardzo je skomplikować.